Krótka i treściwa relacja z II WSF pióra Macieja Rybickiego:
W pomroce dziejów zaginęły moje notatki z pierwszych WSF.
Relację miała przygotować jedna z uczestniczek, ale jakoś się nie
udało... no cóż, trudno. Nie będziemy płakać. W wielkim skrócie mogę
powiedzieć, że w grudniu do Literatki zawitało około 12 osób z czego
spora część mniej lub bardziej znana z różnych forów i redakcji (że
wymienię tylko Zaginioną Bibliotekę, Fantastę, Drugi Obieg Fantastyki, Kwartalnik i dział książkowy wp.pl).
Było ciekawie i inspirująco zatem początek zdecydowanie udany.
W
sobotę 14.01 spotkaliśmy się ponownie w Literatce. Tym razem na
spotkanie zawitało w sumie 9 osób, jednak było aż 5 nowych twarzy –
niekoniecznie związanych z fandomem – co można postrzegać jako dobry
prognostyk na przyszłość. Tematem spotkania miała być wydana przez
Powergraph antologia "Głos Lema" a także postać samego Lema.
Przygotowując to spotkanie chciałem postawić pytanie o to, jak Lem jest
postrzegany przez współczesne pokolenie miłośników fantastyki. Po kilku
sprawach organizacyjnych przeszliśmy do meritum, czyli pytania po co i
dla kogo taka antologia. Daleko nam było do jednoznacznych ocen,.
Zwracano bowiem uwagę, ze z jednej strony zbiór ten ma zachęcać młode
pokolenie fantastów do poznania twórczości Mistrza, z drugiej zaś strony
aby w pełni go docenić należy ją już całkiem nieźle znać. Ot, paradoks.
O tym, że antologia była jednak dobrym pomysłem i że jest nią
zainteresowania miały świadczyć wyniki sprzedaży, które dzień wcześniej
przekazała mi Kasia Kosik. W skrócie – antologia sprzedała się całkiem
nieźle, więc polujcie na nią, bo niedługo może być trudno dostępna!
Następnie przeszliśmy do omówienia pokrótce zawartych w antologii tekstów. W skrócie było to jakoś tak:
-Dukaj "Wstęp" - fajny, merytoryczny, rzeczowy, choć parę osób sugerowało, że może lepiej gdyby było to raczej posłowie.
-Piskorski "Trzynaście interwałów..." - dla niektórych najlepszy tekst
antologii, dla innych wariacja na temat tego jak mógłby pisać Lem
obecnie... imho po prostu niezłe współczesne hard SF
-Orkan
"Księcia Kordiana..." - w moim zachwycie byłem chyba odosobniony.
Większość twierdziła, że jest niezłe, lekkie, świetnie podrabia styl
Lema z Bajek Robotów, ale brak tu głębszej myśli i jakiegoś przesłania.
-Podrzucki "Zakres widzialny" - tu było więcej dyskusji. Panowała zgoda
co do tego, że stylistycznie to jest przyzwoite twarde SF w stylu lekko
"Edenowym", czyli nawiązujące do Lema piszącego fantastykę naukową
zupełnie serio-serio. pojawiły się spekulacje o znaczeniu "ginących
botów", które sam autor na forum DOF już wyjaśnił
-Miszczak
"Poryw" - jedno z tych opowiadań, przy których znaczna część dyskutantów
stwierdziła, ze brak im znajomości Lema, żeby je w pełni ocenić. Tak
"na sucho" raczej oceniane chłodno. Próbowałem go bronić pokazując
wykorzystanie różnych motywów - nie tylko z Albatrosa... chyba średnio
mi się udało.
-Guetsche "Lalka" - ot, kolejny przykład retrofantastyki... jakoś tak bezkonkluzywnie
-Skalska "Płomieniem jestem ja" - w opinii tych którzy czytali jeden z
najlepszych tekstów antologii, w mojej - najlepszy. Zachwycił styl,
zachwycił pomysł odwracający klasyczne lemowskie motywy (jak pierwszy
kontakt). Dyskusję wywołało za to zakończenie - dla niektórych zbyt
otwarte, dla innych zbyt niejednoznaczne. Stanęło na tym, że dzięki
takiemu a nie innemu zakończeniu mamy powód do dyskusji, więc jest
dobrze :)
-Cyran "Słońce król" - no i tu był problem... dla
większości dyskutantów opowiadanie zupełnie bez sensu w kontekście
antologii. Zabrakło znajomości "Doskonałej próżni". Po tym jak jeden z
uczestników nam co nieco wyjaśnił tekst nabrał nowych barw - pewnie parę
osób przeczyta go na nowo - po zapoznaniu się z adekwatnym fragmentem u
Lema. Ja na pewno zrobię kolejne podejście.
-Orliński
Stanlemian - przez niektórych zbojkotowany z miejsca, przez innych
doceniony. Chyba większości się podobał jako proste, sensacyjne wręcz
opowiadanie, w lekko postmodernistyczny grające postacią Lema, bawiące
się nią w ponowoczesnym stylu.
-Kosik "Telefon" - tu lemowskie
inspiracje okazały się mało oczywiste (choć ktoś, coś tam próbował
dłubać...), niemniej jednak opowiadanie to przyjęte zostało nieźle, jako
jedno z lepszych w zbiorze. Trochę dyskusji było wokół tego, że ponoć
powstało PRZED katastrofą smoleńską... no cóż - Kosik prorokiem?
-Paliński "Blask" - tu dyskusja była długa. Trochę o stylu i pomyśle,
ale przede wszystkim o złożoności treści opowiadania. Padły głosy, że
być może autor lekko przeholował... no i przyznaję, ze coś w tym może
być. Przydały się moje transkrypcje z alfabetu Morse'a :)
-Haka
"Opowieści kosmobotyczne..." - tekst przez niektórych uczestników
uznany za najlepszy w antologii, a na pewno za jeden z lepszych.
Zachwyciła forma, pomysł i ilość nawiązań do stylu i tematów typowych
dla Lema.
-Nowak "Rychu" - przyjęty pozytywnie, jako kolejna
postmodernistyczna gra z postacią Lema. no i Dicka (to tak w kontekście
planowanego trzeciego spotkania poświęconego "Człowiekowi z Wysokiego
Zamku" tegoż).
W sumie – zawartość zbioru została oceniona zdecydowanie na plus.
Potem przeszliśmy bardziej do postaci samego Lema. Po kolei, każdy
przeprowadził swój czytelniczy, lemowski rachunek sumienia… no i wyszło,
ze w sumie faktycznie – Lema z różnych powodów raczej nie czytamy.
Czasem to trauma że szkoły, czasem umieszczenie tego autora na wieki na
półce pt. „kiedyś na pewno przeczytam”. Przy czym dość powszechna była
zgoda co do tego, ze Lema poczytać warto. Ciekawym wnioskiem było to, że
Lema najlepiej odbiera się, gdy jest on świadomym i dojrzałym
czytelniczym wyborem. Niekoniecznie zaś czytanie „bo wypada”. Oprócz
tego dyskusja toczyła się wokół spadkobierców Lema, różnic w
postrzeganiu tego autora przez różne pokolenia czytelników, a także
trochę o roli Lema dla współczesnej fantastyki polskiej. Pojawił się też
temat z gatunku „dukaj a Lem” a także rozgorzała dyskusja na temat
konieczności stworzenia nagrody „Dukaja roku” w kategoriach „Dukajowy
Dukaj roku” a także „Niedukajowy Dukaj roku”. Na koniec popastwiliśmy
się jeszcze chwilę nad recenzją "Głosu Lema" autorstwa Marka Oramusa…
dochodząc do wniosku, że o ile recenzja to zjadliwa lecz technicznie
poprawna, o tyle chlubnie deklarowana niekompetencja jej autora w
zakresie współczesnej polskiej fantastyki w pewnym sensie dyskwalifikuje
ją jako wiarygodną. Wszystko to w kontekście postrzegania Lema pi jego
twórczości przez różne pokolenia. Koniec końców zeszło na tematy
luźniejsze i w miłej atmosferze rozstaliśmy się po przeszło 3 godzinach
debaty.
Było ciekawie i inspirująco, a kilku z uczestników, którzy
tak "Głosu Lema", jak i twórczości samego Mistrza nie znają zadeklarowało
chęć uzupełnienia tychże czytelniczych luk.
Następne spotkanie 10 marca a tematem będzie Człowiek z Wysokiego Zamku Philipa K. Dicka – ZAPRASZAMY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz